Sezon windsurfingowy dla nas, europejskich windsurferów, powoli się kończy. Część z nas już zaczyna myśleć o zimowych wojażach. Dla jednych alternatywą dla pływania na desce są sporty zimowe. Jest jednak spora grupa ludzi, którzy nie wyobrażają sobie kilkumiesięcznej przerwy od szumu fal i wiatru we włosach.
Jedni kupują grube pianki, kaptury i wyczekują zimowych sztormów w Polsce. Inni zaczynają się interesować dalszymi eskapadami. Ten artykuł skierowany jest do tej drugiej grupy windsurferów.
Gdzie warto wybrać się na deskę zimą?
Na pewno tam, gdzie jest ciepło i wietrznie. Zimą strefa wiatrów typu passat przesuwa się na południową półkulę naszego globu i to tam należy szukać swojej wymarzonej destynacji.
Zacznijmy od miejsc tych bliższych i tańszych. Skończymy na prawdziwej egzotyce. Podczas pisania tego tekstu wzięliśmy pod uwagę miejsca z rozwiniętą infrastrukturą pod turystykę windsurfingową (wypożyczalnie sprzętu, apartamenty, dostępność lotniska).
Wyspy Kanaryjskie
Jesienią na Kanarach wieje sporadycznie. W połowie stycznia passat powoli zaczyna zaglądać na najbardziej wietrzne wyspy archipelagu: Gran Canarię, Fuerteventurę i Teneryfę.
Pierwsza z tych wysp oferuje fantastyczne warunki dla zaawansowanych windsurferów. Windsurfingową mekką jest niewielka miejscowość Pozo Izquierdo. Zasada jest prosta: nie zabieramy tam drugiej połówki i dzieci. Kamienista plaża, zakwaterowanie w skromnych apartamentach i wyjący w uszach wiatr nie służą wzmacnianiu więzi rodzinnych.
Pozo może pochwalić się ponad 300. wietrznymi dniami w roku. Na wodzie dzielimy fale z najlepszymi windsurferami na świecie: tuż obok Pozo mieszka rider ze stajni Red Bulla, dwukrotny Mistrz Świata w dyscyplinie wave, Philip Koster. Przy odrobinie szczęścia spotkamy na wodzie najbardziej utytułowane windsurferki w historii ? siostry Daida i Iballa Moreno oraz legendarnego Bjoerna Dunkerbecka.
Jeżeli oprócz spędzenia całego urlopu w wodzie zależy nam również na niepowtarzalnym klimacie na brzegu, wybierzmy Teneryfę. Miasteczko El Medano, oprócz znakomitych warunków dla zaawansowanych windsurferów, kusi klimatycznymi knajpkami nad samym brzegiem oceanu. Sałatka z ośmiornicy w Mojito Bar po udanej sesji na wodzie smakuje lepiej niż gdziekolwiek indziej!
Ci, którzy od stromych fal wolą płaską jak stół wodę, wybiorą się na sąsiednią wyspę ? Fuerteventurę. Od razu mała podpowiedź: zamiast zatłoczonego i przereklamowanego spotu Sotavento, wybierzmy oddalone o kilka kilometrów Risco del Paso. Wiatr jest tutaj równiejszy, na wodzie są pustki a jak dobrze trafimy z terminem wyjazdu, będziemy mieli szansę popływać na legendarnej lagunie, rozciągającej się na przestrzeni wielu kilometrów.